Siódmy odcinek podcastu Raczkujac w kuchni.
Podcast jest dostępny na moim kanale na YouTube oraz na popularnych platformach podcastowych, takich jak Spotify, Apple Podcasts czy Google Podcasts.
Zdarza się i to dosyć często, że przeceniamy nasz wpływ na to jak je nasze dziecko, albo wręcz uważamy za nasz obowiązek, żeby dziecko jadło w określony sposób i wyrzucamy sobie jeśli nie je tak jak według nas „powinno”.
Tymczasem to jak je Twoje dziecko nie świadczy o tym jaką jesteś mamą.
Owszem, na różne rzeczy mamy wpływ i możemy zrobić wiele, żeby nasze dziecko budowało dobrą relację z jedzeniem. Ale na równie wiele czynników tego wpływu nie mamy i nie powinnyśmy próbować na nie wpływać.
Z odcinka dowiesz się m.in.:
- za jaki post w mediach społecznościowych zostałam zjechana w komentarzach
- jak powinien wyglądać podział odpowiedzialności przy stole
- co wynika ze złotej zasady żywienia dzieci i dlaczego tak trudno jest nam ją stosować na co dzień
- na czym powinna się opierać relacja rodzica i dziecka w kontekście żywienia
- kiedy dochodzi do przekroczenia kompetencji po stronie rodzica, a kiedy po stronie dziecka i jakie zagrożenia się z tym wiążą.
Miłego słuchania! A jeśli wolisz poczytać – to skróconą wersję treści odcinka znajdziesz poniżej, pod nagraniem.
Aktualne oferty o których wspominam w odcinku znajdziesz:
- Konsultacje online – sprawdź TUTAJ
- Warsztaty Jak zachęcać dzieci do próbowania – sprawdź TUTAJ
- E-booki z przepisami dla całej rodziny – sprawdź TUTAJ.
Będzie mi bardzo miło, jeśli po odsłuchaniu nagrania dasz mi znać jak Twoje wrażenia – może coś szczególnie Cię poruszyło, zaciekawiło, a może zdziwiło? Daj znać w komentarzu lub napisz do mnie na kontakt@raczkujac.pl 😊
Twoja rola w żywieniu dziecka, czyli na co tak naprawdę masz wpływ
Większość rodziców deklaruje, że zna złotą zasadę żywienia dzieci, która mówi o podziale odpowiedzialności przy stole, ale ile z nich tak naprawdę ją dobrze rozumie i stosuje?
Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika, że na tym polu jest jeszcze sporo do zrobienia i wytłumaczenia. Bo zasada, chociaż brzmi prosto, to wcale prosta w zastosowaniu nie jest. Kiedy wchodzę w ten temat głębiej z rodzicami okazuje się, że jednak nie do końca, lub nie zawsze, działają zgodnie z tą zasadą.
Dlatego dzisiaj opowiem Ci trochę więcej o tym, jaka jest tak naprawdę Twoja rola w żywieniu dziecka. W którym momencie dochodzi już do przekroczenia naszych kompetencji i wkroczenie na obszar o którym powinno decydować tylko i wyłącznie dziecko. Opowiem Ci też o poście w mediach społecznościowych za który zostałam zjechana w komentarzach, a który w prosty sposób wynikał ze złotej zasady.
Zacznijmy od wspomnianego posta, a właściwie rolki Pewnie ciekawi Cię ta historia.
Tych 3 rzeczy nie komentuj przy rodzinnym stole!
W poście podawałam przykłady komentarzy, których przy jedzeniu powinniśmy unikać.
Czego nie powinniśmy jako rodzice komentować?
- Nie komentuj CO dziecko wybiera. Powstrzymaj się od komentarzy w stylu: „zjedz mięsko, ziemniaki możesz zostawić”
- Nie komentuj ILE dziecko zjada. W tym wypadku chodzi o komentarze w stylu: „zjedz jeszcze warzywa„, “jeszcze dwa kęsy i możesz zostawić”. Ten drugi przykład to już wręcz zmuszanie do jedzenia, bo od tego ile dziecko zje uzależniamy to, czy może już wstać od stołu.
- Nie komentuj W JAKIEJ KOLEJNOŚCI dziecko je. Przykładem będzie tu komentarz: “zjedz najpierw warzywa” lub „teraz spróbuj mięsa”.
Takie komentarze stresują dziecko, nie pozwalają mu decydować o tym co dzieje się na jego własnym talerzu i nie sprzyjają dobrej atmosferze przy jedzeniu. I czy Ty sama chciałabyś w ten sposób jeść?
Oczywiście te komentarze nie wypływają z naszej chęci odebrania dziecku przyjemności z posiłku…. Tylko z tego, że martwi nas to w jaki sposób dziecko je.
Martwimy się o to:
🔴 czy dziecko zjada tyle ile powinno
🔴 czy dostarcza sobie wszystkich niezbędnych witamin i minerałów – czy nie ma ryzyka niedoborów
🔴 czy będzie rozwijać się prawidłowo jedząc w ten sposób…
Z tych powodów często trudno nam się powstrzymać od ciągłego obserwowania dziecka przy stole i od komentowania sposobu w jaki je.
Chcemy wpłynąć na to, żeby zjadło więcej, żeby jadło lepiej, żeby nie bawiło się jedzeniem… ✋
Ale czy przez to atmosfera przy jedzeniu nie jest napięta i stresująca dla dziecka? Czy można dobrze jeść jeśli ktoś przez cały czas zwraca nam uwagę?
Pod postem pojawiły się komentarze, że: „to bzdury”, „to bez sensu”, „to rady jakiś bezdzietnych psycholożek” (tu oczywiście pudło, bo jak pewnie wiesz mam dwójkę dzieci) czy też „gdybym tak nie robiła to moje dziecko w ogóle nic by nie jadło”.
I ja rozumiem, szczególnie w przypadku tego ostatniego komentarza, że tak może się nam wydawać. Ale, czy naprawdę tak jest? Czy sprawdziłyśmy, że tak faktycznie by było? Że gdyby odpuścić wszelką presję to dziecko w ogóle by nie jadło?
Czy też w pewnym momencie jakieś trudne doświadczenia czy brak odpowiedniej wiedzy o etapach rozwoju dziecka sprawił, że ta mama straciła do niego zaufanie? Przestała wierzyć, że jej dziecko może dokonywać dobrych wyborów przy stole i zaczęła naciskać na nie, żeby jadło zgodnie z tym jak jej się wydaje, że jeść powinno. I brnie dalej w te strategie, bo już nie wie jak postępować inaczej. I czuje, że to jedyna droga jaka jej pozostała.
Tylko czy chcemy, żeby właśnie w ten sposób wyglądały posiłki? Żeby były źródłem stresu, napięcia i konfliktów przy stole? A może warto poszukać przyczyny tego stanu rzeczy, nie oburzać się, że coś jest „bez sensu” tylko zatrzymać na chwilę i zobaczyć, czy może nie ma innej, lepszej drogi?
Bo to o czym mówiłam w tej rolce wypływa prosto ze złotej zasady żywienia dzieci, która mówi o podziale odpowiedzialności przy stole i która powinna być zawsze naszym drogowskazem.
Złota zasada żywienia
Rodzic decyduje CO i KIEDY je dziecko, a dziecko decyduje ILE i CO z tej oferty wybierze. Odpowiedzialność rodzica kończy się więc na talerzu, za swój brzuch powinno odpowiadać tylko i wyłącznie dziecko.
Złota zasada żywienia opiera się na wzajemnym zaufaniu.
Dziecko ufa, że rodzic podaje mu odpowiednie dla jego wieku posiłki, że formę podania dopasowuje do jego aktualnych możliwości oraz dba o bezpieczeństwo przy jedzeniu.
Rodzic ufa, że dziecko ma odpowiednie kompetencje, żeby z oferty wybrać to co jest mu potrzebne do dobrego rozwoju i że najlepiej wie, kiedy jest najedzone, a kiedy głodne.
Jako rodzice mamy więc wpływ na to:
- co ląduje w naszym koszyku na zakupach
- co przygotujemy do jedzenia
- jak i gdzie podamy posiłek
- jaka atmosfera panuje przy posiłku
- jak często pojawiają się posiłki
- jakie i ile przekąsek proponujemy dziecku
- jak reagujemy na różne zachowania dziecka przy stole
- co mówimy do dziecka przy jedzeniu i co mówimy o dziecku do innych osób w jego obecności
- jak różnorodna jest nasza dieta
- jak dużo okazji dajemy dziecku do poznawania nowych smaków i ćwiczenia nowych umiejętności
Natomiast nie mamy wpływu na to:
- jakie zapotrzebowanie kaloryczne ma dziecko (wartości podawane w zaleceniach i tabelkach są wartościami uśrednionymi, dzieci mogą się pod tym względem bardzo różnić i nawet znacznie odbiegać od średniej)
- jaką porcją dziecko się naje
- co dziecko lubi, a co nie będzie mu smakować
- czy w danym momencie dziecko jest głodne
- jak szybko dziecko uczy się jeść, czyli jak szybko będzie zdobywać kolejne umiejętności przy jedzeniu (takie jak żucie, gryzienie, posługiwanie się sztućcami)
- jakie trudności może mieć dziecko – naszym zadaniem jest zauważenie ewentualnych trudności dziecka i zaoferowanie mu odpowiedniego wsparcia (również wsparcia specjalisty), natomiast żadne trudności dziecka, czy to natury medycznej, oromotorycznej czy sensorycznej nie są naszą winą!
Skupienie się na tym na co mamy wpływ, a odpuszczenie zamartwiania się tym, na co wpływu nie mamy jest najlepszym co możemy zrobić dla dziecka i dla siebie, bo zdejmuje z nas dużo troski i niesłusznego poczucia winy, że dziecko nie je tak jak „powinno”.
No bo kto decyduje o tym jak „powinno” jeść dziecko? Babcia, ciocia, tabelka z zaleceniami, „życzliwa” koleżanka? Nie! Tylko i wyłącznie dziecko wie ile jedzenia potrzebuje i to, że nie jest to zgodne z czyimiś wyobrażeniami to problem tej osoby, a nie dziecka.
Dzieci naprawdę zawsze jedzą najlepiej jak potrafią, czyli zgodnie ze swoim zapotrzebowaniem i aktualnymi możliwościami.
Jeśli odmawiają posiłków to robią to z konkretnego powodu. Albo są w danym momencie najedzone, albo nie potrafią sobie z jakiegoś powodu z danym posiłkiem poradzić, np. posiłek podany jest w formie która przekracza aktualne możliwości dziecka (np. rzadka zupa, której dziecko nie jest w stanie zjeść łyżeczką lub zbyt małe kawałki których dziecko nie jest w stanie chwycić) lub powoduje w nim lęk lub obrzydzenie (coś co widzi po raz pierwszy, coś czego konsystencja mu nie odpowiada).
Więcej o tym jak jedzą dzieci i dlaczego mogą odmawiać jedzenia opowiadam w pierwszym i w drugim odcinku mojego podcastu Raczkując w kuchni. Zachęcam Cię do posłuchania, jeśli jeszcze nie miałaś okazji.
Presja przy stole
Jeśli rodzic stara się wpływać na ilość tego co zjada dziecko dochodzi do przekroczenia kompetencji po stronie rodzica i naruszenia granic dziecka. Kiedy tak się dzieje dziecko zaczyna stawiać opór – broni się, płacze, zaciska usta.
Opór po stronie dziecka zwiększa presję po stronie rodzica, większa presja powoduje jeszcze bardziej zaciekły opór. To prosta ścieżka do bardzo nieprzyjemnych posiłków, konfliktów i napięcia przy stole, a także do pogłębienia trudności dziecka.
Do czego może prowadzić stosowanie presji?
Dużo zależy od charakteru i temperamentu dziecka. Jedne dzieci z natury są bardziej uległe i szybciej poddadzą się presji rodzica w jakimś aspekcie, inne będą walczyć długo i zaciekle.
Najczęstszym efektem stosowania presji jest przekraczanie kompetencji po stronie dziecka.
„Skoro nie mam wpływu na to ile zjem, to chociaż wpłynę na to co zjem.”
Dziecko przejmuje odpowiedzialność rodzica i zaczyna decydować o tym co będzie na obiad. Rodzic szykuje tylko te dania, które akceptuje dziecko. Dziecko coraz bardziej zawęża listę akceptowanych produktów i sposobów w jakie mają być podane. Pogłębia to trudności i konflikty przy stole.
Kolejnym efektem stosowania presji może być zaburzona samoregulacja. Dzieci tracą wiarę w swoje kompetencje i przestają jeść zgodnie z sygnałami głodu i sytości. Może to prowadzić do większych trudności z jedzeniem w przyszłości: do zaburzeń odżywiania, do ciągłego przejadania się, nadwagi i wreszcie chorób związanych z otyłością.
Jeśli atmosfera przy stole wciąż jest napięta, a dziecko wie, że będzie zmuszane do jedzenia, niezależnie od tego czy ma ochotę jeść czy nie, to trudno się dziwić, że godziny posiłków wzbudzają u niego dużą niechęć i stres.
Dziecko może uciekać od stołu, a nawet na sam widok posiłku krzyczeć i płakać. Negatywne skojarzenia związane z jedzeniem i ściśnięty żołądek pod wpływem stresu skutecznie zmniejszają apetyt dziecka. Efekt – dokładnie odwrotny od zamierzonego.
Kiedy dziecko dorośnie i będzie już mogło samodzielnie decydować o tym co je może zupełnie odrzucić produkty, do których było zmuszane, np. warzywa (wszystkie lub konkretne) i jego dieta będzie daleka od zdrowej i zbilansowanej.
Co więc warto robić?
Postaraj się zaufać dziecku, że je tyle ile w danym momencie potrzebuje i zrezygnuj z wszelkich form naciskania na dziecko przy stole.
Nie przestawaj proponować! To, że dziecko czegoś w tym momencie nie je, nie znaczy, że mamy tego nie stawiać na stole. Brak kontaktu powoduje, że te produkty czy dania nie mają szansy zostać poznane i oswojone.
Skorzystaj z mojej wiedzy i pomocy
A jeśli czujesz, że będziesz potrzebowała dodatkowej pomocy, aby wprowadzić zmiany, chciałabyś mieć możliwość weryfikowania czy idziesz w dobrym kierunku lub potrzebujesz dodatkowej wiedzy, motywacji i eksperta, który pomoże Ci indywidualnie dopasować plan działań do Twojej sytuacji i potrzeb Twojej rodziny to bardzo zachęcam Cię do skorzystania z oferty indywidualnych konsultacji online i/lub warsztatów Jak zachęcać dzieci do próbowania?
Dzięki warsztatom zdobędziesz potrzebną wiedzę, żeby lepiej zrozumieć swoje dziecko i to, co stoi za jego (często frustrującymi i irracjonalnymi dla nas) zachowaniami.
Będziesz wiedziała jak proponować, podawać i rozmawiać z dzieckiem o jedzeniu, żeby odpowiednio je wesprzeć i pomóc mu zbudować dobrą relację z jedzeniem, która posłuży mu na całe życie.
Dzięki takiemu podejściu Twoje dziecko zacznie chętniej przychodzić do stołu i otworzy się na nowe smaki.
Na indywidualnych konsultacjach rozwiejesz wszelkie swoje wątpliwości i upewnisz się, że idziesz w dobrym kierunku. Razem opracujemy plan działań realny do wykonania i dopasowany do indywidualnych potrzeb Twojego dziecka i Twojej rodziny. A ja będę Cię wspierać na kolejnych etapach jego realizacji.
A jeśli masz jeszcze wątpliwości i chciałabyś zadać mi najpierw 1-2 pytania i przekonać się czy to ze mną chcesz tak głęboko współpracować umów się najpierw na 15 minutową bezpłatną rozmowę.
Zajrzyj też do poprzednich odcinków:
- Jak jedzą dzieci?
- Dlaczego dzieci odmawiają jedzenia?
- Jak ułatwić sobie poranek?
- Jak zachęcić dzieci do próbowania?
- Jak bez stresu ogarnąć jedzenie na wakacjach?
- 4 fundamenty budowania dobrej relacji dziecka z jedzeniem